Czerwiec, 2019
Dystans całkowity: | 2164.40 km (w terenie 117.00 km; 5.41%) |
Czas w ruchu: | 81:13 |
Średnia prędkość: | 26.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.00 km/h |
Suma podjazdów: | 10861 m |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 103.07 km i 3h 52m |
Więcej statystyk |
Pierścień 1000 jezior
-
DST
617.00km
-
Czas
22:45
-
VAVG
27.12km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Podjazdy
4590m
-
Sprzęt Merida Big 9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i z powrotem
-
DST
54.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
24.55km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Merida flx xt
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i z powrotem
-
DST
54.50km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
25.55km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Podjazdy
222m
-
Sprzęt Merida Big 9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i z powrotem
-
DST
71.50km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:41
-
VAVG
26.65km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Podjazdy
307m
-
Sprzęt Merida Big 9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Velmarem
-
DST
85.00km
-
Czas
02:48
-
VAVG
30.36km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
287m
-
Sprzęt Merida Big 9
-
Aktywność Jazda na rowerze
„Duża pętla” z Pawłem i Radziem
-
DST
61.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
31.83km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
99m
-
Sprzęt Merida Big 9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i powrót
-
DST
56.80km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
25.43km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Merida flx xt
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i z powrotem
-
DST
57.70km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
24.73km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Merida flx xt
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do roboty i z powrotem
-
DST
53.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
25.04km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Merida flx xt
-
Aktywność Jazda na rowerze
pół pierścienia
-
DST
283.00km
-
Czas
11:15
-
VAVG
25.16km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Podjazdy
1650m
-
Sprzęt Merida Big 9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Za 2 tygodnie Pierścień 1000 jezior, więc wybraliśmy się z bratem na mały rekonesans. Padło na wschodnią część pętli. O 6 rano ruszamy z Wydmin do Kruklanek, gdzie wjeżdżamy na właściwą trasę. Dalej spokojnymi, pofalowanymi drogami o słabym asfalcie na Banie. Te pierwsze kilometry to sama rozkosz, jeszcze pełna para w nogach, wiatr tak nie przeszkadza i nic jeszcze nie boli. W Baniach skręt na wschód na Gołdap. Droga nieco główniejsza i asfalt lepszy ale niestety trzeba czasami zjechać na pojawiające się ścieżki rowerowe lub wysłuchiwać klaksonów i narażać się na ewentualny mandat - co kto woli. Wracając do trasy to zaczyna wiać w gębę i robi się bardziej górzyście. Przed Gołdapem to już jest niezła wspinaczka, ale można też cieszyć się zjazdami. Za Gołdapem podobnie, coraz bardziej czujemy w nogach wiatr i podjazdy, Adam zaczyna trochę zostawać pod górę. Trasa piękna, pokręcone asfalty przez Puszczę Romnicką, dziko, mało zabudowań nie ma co tu liczyć na sklep i uzupełnienie płynów. Po 110 kilometrach dojeżdżamy do Wiżajn, są tu chyba ze dwa sklepy - prawdziwa metropolia. W Wiżajnach długi popas a potem dwie piękne wspinaczki do Rutki, skąd spokojniej do Szypliszek. Za Szypliszkami droga robi się płaska, powraca lepsze tempo, choć wiatr nadal nas nie pcha. Piękne leśne odcinki. Po dwóch godzinach docieramy do Sejn, niedługi odpoczynek i lecimy na Augustów krajową "16". Wbrew różnym opinią nie ma za dużego ruchu a asfalt pierwsza klasa, tylko bardzo monotonnie przez 35 km płasko, bez zakrętów tylko las i las. Jedziemy też na zachód więc wiatr w plecy to i powraca tempo +30. Po 20 km jakby przestało wiać a Adam poprosił byśmy nieco zwolnili, robi się tez duszno temperatura 29 stopni. W Augustowie planowy dłuższy odpoczynek. Po godzinach spędzonych w dziczy nie czujemy się tu najlepiej, ciężko znaleźć jakąś fajną knajpkę bez ogłuszającej muzyki. Po niecałej godzinie ciągniemy się na Raczki i Olecko, wieje z boku, w nogach już ponad 200 km i jedzie się ciężko. Za Oleckiem pojawiają się górki ale nie takie spod Wiżajn, bardziej łagodne, łatwiej się wjeżdża, za to na zjazdach można położyć się na kierownicy i odpocząć a na liczniku 40 km/h. Na ostatnich 20 km znowu wiatr w plecy, jeszcze bardziej wzrasta nasza prędkość i morale na przyszłość. Mogliśmy uwierzyć że kryzys około augustowski nie oznaczał kresu naszych możliwości, co oczywiście zostanie sprawdzone już za dwa tygodnie. W Wydminach jesteśmy o 20, fantastyczne pierogi w restauracji w centrum i powrót samochodem do Kań. Po tej wycieczce z jeszcze większą pokorą podchodzę do tych 610 km, ale zdobyliśmy bezcenne doświadczenia, znamy połowę trasy do której prawidłowego pokonania wystarczyło mi wcześniejsze przestudiowanie mapy. Nawigacja nie była potrzebna.