Bodzio826 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:769.40 km (w terenie 196.00 km; 25.47%)
Czas w ruchu:30:52
Średnia prędkość:24.93 km/h
Maksymalna prędkość:49.70 km/h
Suma podjazdów:3098 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:54.96 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Kanie-Podkowa-Rokitno-Milanówek-Kanie

  • DST 37.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 27.41km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Merida Big 9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2016 | dodano: 07.10.2016



do pracy i z powrotem

  • DST 55.80km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 25.36km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt Merida Big 9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 października 2016 | dodano: 05.10.2016



do pracy i z powrotem w deszczu

  • DST 54.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.92km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt Merida Big 9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 października 2016 | dodano: 04.10.2016



mazovia w Kielcach (70+10)

  • DST 80.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 22.86km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Merida Big 9
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 października 2016 | dodano: 04.10.2016

Po wyczerpującej piaszczystej Rawie przez parę dni w ogóle nie miałem ochoty na następne ściganie, odpuściłem poważniejsze jeżdżenie i na kilka dni przed poczułem że chyba jest lepiej. Ostatecznie pojechałem do tych Kielc bo to w końcu jakieś górki. Nie poddałem się tez jeszcze w generalce choć po toruńskiej porażce ciężko odrobić straty. Start 2 sektora z hali targów rowerowych dostojny i jak mi się wydawało spokojny, całą grupą po asfalcie, pilnowałem początku. Najpierw płasko po jakimś torowisku, mało ciekawie. Potem zaczęły się podjazdy i szybko zobaczyłem niektórych moich kolegów i przeciwników z pierwszego. Nie podpalałem się jednak, nie starałem się od razu odjechać zachowywałem rezerwę aby nie zabrakło mi pod koniec. Jechało się fajnie, w końcu podjazdy z młynka i zjazdy na stojąco. Okazało się że tego dnia równie ważne jak mocna noga okazało się przygotowanie roweru no i trochę szczęścia. Jeszcze nie uruchomiłem swoich rezerw a już większość rywali złapała gumy bądź zerwała łańcuchy. Dociskam jeszcze na ostatnich kilometrach i doganiam przeciwnika z pierwszego sektora z którym rzadko wygrywam. Gdyby było jeszcze z 10 km to może dogonił bym jeszcze ostatniego rywala na którym ni zależało, bo z międzyczasów i późniejszej rozmowy wynikało, ze słabł. Ostatecznie 8 w open i 2 w M4 a na mecie jeszcze się zastanawiałem czy na pewno dałem z siebie wszystko? Piękny wyścig.