Mazovia Lublin+rozgrzewka
-
DST
102.00km
-
Teren
95.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
25.50km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida flx xt
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa lata temu wraz z moim rowerem zostałem okrutnie sponiewierany przez podlubelskie błoto. Obiecałem sobie, że nigdy więcej ale jakoś się złamałem. Tym razem było upalnie ale nie brakowało dużych kałuż po ostatnich opadach.Trasa cały czas lekko w górę albo lekko w dół, więc nudna nie była. Wystartowałem mocno z zamiarem dogonienia drugiego sektora, szło mi dobrze na 15 km niestety błąd i przy 30 km/h leżę na szutrówce, obdarty cały bok i skrzywiona prowadnica. Po minucie jakoś się pozbierałem. Po upadku na początku szło mi słabo, od rozjazdu mega/giga jechałem sam, na 65 km wreszcie kogoś dogoniłem i było łatwiej, potem doganialiśmy następnych zawodników, czułem, że się rozkręciłem choć kryzysów nie brakowało, pojawiły się nawet lekkie skurcze, ale i z nimi dałem sobie radę, napęd trzeszczał i nie wchodził na twarde tryby, na zjazdach więc kręciłem młynki ale nikt na drugiej pętli mnie nie dogonił, na 4km przed metą uciekłem mojej pięcioosobowej grupie i wjechałem na metę sam. Padłem pod drzewem i przez kilkanaście minut wracałem do żywych. W nagrodę najlepszy wynik w tym roku 38 w open, 6 w M4. Pojechałem na 100% i nic już sobie nie zostawiłem, ale ostatnie siły oddałem na ostatnich metrach - czyli ideał.