Mazovia Olsztyn
-
DST
84.00km
-
Teren
82.00km
-
Czas
03:33
-
VAVG
23.66km/h
-
VMAX
53.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Level a6
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyścig w Olsztynie miał byc trudny i był. Z jednej strony trasa dość szybka dzięki dość twardej nawierzchni, ale prawie cały czas prowadziła w górę lub w dół. Nie było płaskich typowo mazowieckich odcinków, gdzie można odpocząć sobie na kole. Rundę mega zacząłem od mega zadyszki przez co odjechał mi cały mój sektor. Na 12 km doszedłem do siebie i przez następne 8 km odrabiałem straty. Niestety na 20 km wyłożyłem się na na miękkim, szutrowym zakręcie spadł mi łańcuch - kosztowało mnie to minutkę a moja grupa odjechała w siną dal. Do mniej więcej 30 km przeżywałem kolejny kryzys, potem było trochę lepiej, dogoniłem niektórych swoich wiecznych przeciwników. Druga pętla była powtórką z Chorzeli, czyli samotna jazdą na czas. Na metę dojechałem wykończony jak w Sierpcu, wynik może być ale niedosyt jak prawie zawsze pozostaje. od 15 km powrócił ból lewego kolana. Dzisiaj boli nawet jak chodzę. Do Rawy powinienem trenować interwały żeby nie zdychac na pierwszych km. Zamiast tego musi być odpoczynek i lód na nogę. Mam przez to lekkiego doła - ale cóż twardym trzeba być. Mam leciutki przesyt jeśli chodzi o mazowieckiego gonitwy i walkę o każdą sekundę właściwie nie wiadomo po co. Dlatego już sie cieszę na 10 lipca i górską wycieczkę w Ustroniu w MTB maraton :).